Nauczyciele do pracy.

Reformy oświaty publiczne szkolnictwo zaczynają doprowadzać do bardzo dziwnego stanu rzeczy. Szkoły się zamyka, potem otwiera kilka klas pierwszych, aby za rok znowu nie było kandydatów do szkolnych oddziałów. Budżetowe zatrudnienie już wcale nie jest takie pewne i stabilne. Coraz częściej warto szukać ofert w prywatnych placówkach oświatowych. Żadna praca w świętokrzyskim nie jest tak atrakcyjna, jak ta w prywatnym szkolnictwie. Jako nauczycielka w państwowej szkole wydawało mi się, że lepszych warunków nie znajdę. Miałam niewielką liczbę godzin lekcyjnych, mogłam brać dorywcze zajęcia i miałam czas na wszystko. Kiedy po reformie okazało się, że nie ma dla mnie pracy w mojej dotychczasowej szkole, postanowiłam poszukać zatrudnienia w prywatnej podstawówce w większym mieście. Znalazłam jeszcze przed wakacjami ofertę, której warunki spełniałam idealnie. Praca w małej grupie dzieci okazała się naprawdę wspaniała. Moja klasy liczy obecnie połowę tego, co miałam na państwowym etacie. Bez stresu mogę wprowadzać na lekcjach różne atrakcje, bez obaw, że braknie mi czasu na wszystkich uczniów. Wieczorem spokojnie układam konspekt. Wiem, ze będę miała czas sprawdzić wiedzę wszystkich dzieci w klasie, a dodatkowo nie braknie lekcji na dobrą zabawę. Jestem zdania, że w polskich szkołach publicznych przez nadmiar uczniów w klasie brakuje tego, co w nauce najważniejsze. Brakuje pasji i motywacji do działania. Uczniowie dostają tylko informacje, z których przyswajaniem muszą sobie sami poradzić. W mojej nowej pracy nie mam problemu z prowadzeniem ciekawych lekcji.