Odkąd pamiętam marzyłam o byciu nauczycielką. Początkowo wszyscy się ze mnie śmiali i nie traktowali marzeń dziecka poważnie, zwłaszcza iż co druga dziewczynka marzy o byciu taka jak jej pani w przedszkolu. Z czasem jednak wybór zawodu wymagał wyklarowania się, a ja w dalszym ciągu myślałam o pedagogice.
Kiedy skończyłam studia pedagogiczne i okazało się iż praca w świętokrzyskim dla nauczyciela nauczania przedszkolnego nie pozwala samodzielnie się utrzymywać podjęłam radykalną decyzję. Postanowiłam otworzyć własne prywatne przedszkole na własnych zasadach. Pierwsze co zrobiłam to zatrudniłam znajome przedszkolanki z powołania. Dzięki doskonałej kadrze mój pomysł się udał. Biznesplan miał pewne luki, jednak wsparcie jakie uzyskałam jako początkujący i młody przedsiębiorca uratowało moje biznesowe i przedsiębiorcze przedsięwzięcie.
Pierwsze kroki w urzędzie skarbowym czy ZUS były niepewne, jednak dziś po roku działalności jestem z siebie dumna i wiem, że da się przy odrobinie determinacji. Nisza rynkowa jest bardzo duża. Nawet rodzice niepracujących chętnie korzystają z klubów malucha i przedszkoli dla swoich pociech. Warunkiem jest wysoka jakość usług dostosowana do potrzeb. Mimo bezrobocia nie poddałam się i nie zgodziłam na niskie zarobki, dzięki czemu dziś mogę sobie pozwolić na wiele, mieszkając w dalszym ciągu w świętokrzyskim, nie w Anglii, czy w Niemczech jak wielu moich znajomych wybierających łatwiejszą drogę sukcesu.