Nie każdy lubi zmiany w swoim życiu. Osobiście nie wyobrażam sobie przeprowadzki do innego regionu lub do innego kraju. Żaden ze mnie emigrant. Raczej określiłbym się mianem patrioty, który najchętniej promowałby wszystko co polskie na światowym rynku. Po studiach miałem wrażenie, że praca w świętokrzyskim sprowadza się tylko do manufaktury kilku zakładów produkcyjnych. Jednak okazało się, że dla marketingowca z dyplomem także coś się znajdzie. Agencja reklamowa, do której skierowano mnie z urzędu pracy, była niewielka. W zasadzie składała się tylko z jednego projekt menadżera oraz zespołu kreatywnego. Ja miałem być asystentem projektów. Cóż, na początku nawet nie dostrzegałem cienia szansy na awans, czy rozwój zawodowy. Wpadłem tam i musiałem wykonywać swoje obowiązki. Znajomi namawiali mnie na wyjazd do stolicy, rodzina proponowała pomoc na emigracji. Śmiali się, że nie mam szans na dobry start, a już na pewno nie wierzyli w dobre zmiany w mojej agencji. Wynająłem mieszkanie, bo tylko na tyle było mnie stać. Przełknąłem drwiny kolegów, którzy właśnie urządzali się w Londynie i Dublinie. Tydzień temu w naszej agencji coś zaczęło się jednak dziać. Plotka szybko obiegła wszystkich pracowników. Okazało się, że firma, która mnie zatrudnia rozwija swoją działalność. Szef zaproponował mi budowanie nowego zespołu kreatywnego i awans na menadżera projektu. Warto było czekać. Jak tylko koledzy ze zmywaka wrócą ze swoich wspaniałych wakacji, będę mógł pokazać im jak wygląda nagroda za wierność swojej małej ojczyźnie. Nie trzeba było zmieniać miejsca zamieszkania, aby osiągnąć sukces.
Polityka polska wpływa także i na rynek pracy w Świętokrzyskiem